– Wiele osób rezygnuje z udziału w pracowniczych planach kapitałowych, bo nie mają zaufania do systemu. Fundamentalne pytanie, jak takie zaufanie do polityki publicznej, do wiarygodności państwa budować – mówi dr hab. Agnieszka Chłoń-Domińczak, profesor, prorektor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Jak podkreśla, kluczowe są dialog społeczny, stabilność prawa i rzetelna ocena skutków każdej wprowadzanej zmiany. Choć o kondycji gospodarki mówią nam dane ekonomiczne i oceny agencji ratingowych, to brakuje wskaźnika, który uwzględniałby także społeczny wymiar, związany np. z bezpieczeństwem w obszarze edukacji, rynku pracy czy ochrony zdrowia. Nad opracowaniem takiego indeksu wiarygodności państwa pracuje zespół ekonomistów z prof. Jerzym Hausnerem na czele.
– Chcemy patrzeć już nie tyle na to, co się dzieje na bieżąco, ale na długookresowe trendy związane z tym, jak wygląda stabilność finansów publicznych – rozumiana także jako to, co się dzieje z inflacją, która budzi dziś niepokój, ale także społeczny wymiar wiarygodności, na ile polityki publiczne odpowiadają na potrzeby obywateli związane z bezpieczeństwem w obszarze edukacji, ochrony zdrowia czy rynku pracy – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr hab. Agnieszka Chłoń-Domińczak. – Widzimy, że właściwie w każdym z tych obszarów jest coś, co można poprawić, i chcielibyśmy zaproponować taki barometr, który pokazywałby kierunki potrzebnych działań.
Temat wiarygodności państwa powraca z coraz większą mocą na skutek kilku przesłanek. Po pierwsze, rząd „wypycha” poza budżet część długu publicznego, żeby uniknąć przekroczenia progu 55 proc. zadłużenia państwa do PKB. Wówczas na kolejny rok nie mógłby zaplanować w budżecie deficytu. Tymczasem z danych, które władze muszą raportować Komisji Europejskiej, wynika, że na koniec I kwartału wynosił on 59,1 proc., a Polska jest drugim po Cyprze unijnym krajem z największym udziałem ukrytego długu publicznego.
Kolejną głośno dyskutowaną kwestią jest rozbieżność inflacji i poziomu stóp procentowych. Stopa referencyjna NBP jest od końca maja 2020 roku na poziomie 0,1 proc., ale na czwartkowym posiedzeniu RPP podjęła decyzję o jej podniesieniu do poziomu 0,5 proc. Z kolei inflacja we wrześniu według szybkiego szacunku GUS-u skoczyła do 5,8 proc., co jest najszybszym tempem wzrostu cen od przeszło 20 lat i szybszym od tego, którego spodziewali się ekonomiści.
Agencja ratingowa S&P w ostatnim raporcie podniosła swoje prognozy wzrostu PKB Polski na ten rok do 5,1 proc. i utrzymała rating na poziomie A-, potwierdzając stabilną perspektywę oceny.
– Jest wiele firm ratingowych, które oceniają naszą gospodarkę, i to stanowi wytyczne dla inwestorów. Uważamy, że takie szerokie podejście, które uwzględnia te aspekty, o których mówiłam, może być dodatkowym sygnałem na temat tego, jak wiarygodna jest nasza gospodarka i jak możemy zwiększać tę wiarygodność – tłumaczy profesor SGH. – Przykładem jest chociażby funkcjonowanie pracowniczych programów kapitałowych. Bardzo dużo osób rezygnuje z udziału w PPK właśnie ze względu na to, że nie czują zaufania do systemu. Fundamentalnym pytaniem jest to, w jaki sposób takie zaufanie do polityki publicznej, do wiarygodności państwa budować.
Po zakończeniu ostatniej, czwartej fazy tworzenia PPK przystąpiło do nich 28,8 proc. zatrudnionych. Na etapie przygotowywania programu rząd informował, że liczy na partycypację na poziomie 75 proc. Nawet jeśli doliczyć firmy, które wdrożyły PPE (a ich liczba w istocie wzrosła, bo chciały uciec przed PPK), to odsetek odkładających na emeryturę rośnie do zaledwie 32,6 proc.
Wciąż nie wiadomo także, co się stanie z pieniędzmi zgromadzonymi w OFE. Projekt ustawy, która miała ostatecznie zakończyć ich funkcjonowanie, zniknął z prac legislacyjnych. Pat związany z rozstrzygnięciem ich losu jest konsekwencją zapisów Polskiego Ładu, który zresztą sam w sobie budzi wiele wątpliwości i w kwestiach podatkowych, i zadłużenia publicznego.
– Jest bardzo dużo wątpliwości, bo zmiany proponowane w Polskim Ładzie są bardzo daleko idące. Do tej pory trudno jest znaleźć zgodę wśród komentatorów, jak on wpłynie na obywateli i gospodarkę. Wydaje się, że wszelkie zmiany powinny podlegać pewnego rodzaju osądowi, także w postaci bardzo porządnego rachunku ekonomicznego, który mówi o kosztach, korzyściach. Powinniśmy przeprowadzić porządną ocenę skutków regulacji, zanim będziemy się decydować na jakiekolwiek zmiany – uważa prof. SGH Agnieszka Chłoń-Domińczak. – Przede wszystkim trzeba jasno komunikować, prowadzić dialog społeczny, dialog z interesariuszami i nie modyfikować polityk zbyt często. Każda zmiana musi być uzasadniona i wynikać faktycznie z przesłanek, które są wiarygodne, zrozumiałe i oczywiste.