Data publikacji: 2017-09-14
Oryginalny tytuł wiadomości prasowej: Rolnicy z dobrymi zbiorami i… coraz wyższym zadłużeniem
Kategoria: BIZNES, Firma
Ponad 544 mln zł wynosi łączne zadłużenie 9 563 przedsiębiorstw rolnych, leśnych i rybackich zarejestrowane w KRD. To o 43% więcej niż dwa lata wcześniej, kiedy to dług wynosił 380 mln zł. 84% wartości niespłaconych zobowiązań przypada na producentów rolnych.
Ponad 544 miliony złotych wynosiło na początku września łączne zadłużenie 9 563 przedsiębiorstw rolnych, leśnych i rybackich zarejestrowane w Krajowym Rejestrze Długów. To o 43 proc. więcej niż dwa lata wcześniej, kiedy to dług wynosił 380 milionów złotych. 84 proc. wartości niespłaconych zobowiązań przypada na producentów rolnych.
W III kwartale 2017 roku koniunktura w polskim rolnictwie po raz kolejny poprawiła się – podaje Instytutu Rozwoju Gospodarczego SGH. Zdaniem ekspertów dobra passa dla rolników trwa nieprzerwanie od półtora roku, czemu sprzyja m.in. pogoda, a co za tym idzie dobre plony. Potwierdzają to dane Głównego Urzędu Statystycznego: tegoroczne zbiory zbóż i rzepaku były wyższe niż przed rokiem. Co prawda plony zbóż podstawowych wzrosły o 8 proc. rok do roku, jednak w przypadku rzepaku było to aż 23 proc. więcej. Zbiór warzyw jest porównywalny z 2016 rokiem.
Pomimo dobrej koniunktury w polskim gospodarstwie i udanych tegorocznych zbiorach, zadłużenie przedsiębiorstw rolnych, leśnych i rybackich w ciągu dwóch lat wzrosło o 43 proc., przekraczając 544 miliony złotych, z czego zdecydowana większość długów (456,6 miliona złotych) to nieuregulowane zobowiązania rolników.
– Ta branża działa na trochę innych warunkach niż pozostałe gałęzie gospodarki. Najcześciej największy zastrzyk gotówki rolnicy otrzymują zaraz po żniwach. Wtedy zaczynają spłacać faktury, ale nie są to wyłącznie bieżące rachunki. Spora część pochodzi z minionych dwunastu miesięcy, kiedy to rolnicy kupowali nawozy, ziarna do posiania pól czy korzystali ze sprzętu innych rolników. Na sporej części tych faktur widniał termin zapłaty wydłużony nawet do roku. A częste tłumaczenie przedsiębiorców rolnych to „zapłacę, jak zbiorę plony”. Kiedy otrzymają pieniądze za sprzedaż zboża, warzyw czy owoców, regulują zeszłe rachunki. Jednak wtedy już brakuje pieniędzy na zakup nasion i nawozów na kolejny sezon. Koło się zamyka, a rolnik tkwi stale w nieopłaconych fakturach – dostrzega Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Najwięcej zadłużonych rolników, leśników i rybaków pracuje na Mazowszu, gdzie 1 470 firm z tego sektora znalazło się na liście nierzetelnych płatników. Ich zadłużenie wynosi prawie 67 milionów złotych. Z kolei najwyższy dług uzbierał się rolnikom, leśnikom i rybakom z Wielkopolski – blisko 79 milionów złotych. Na tę kwotę składają się 4 033 niespłacone zobowiązania 1 087 rolników. Podwójne trzecie miejsce (pod względem liczby dłużników i kwoty zadłużenia) należy do przedsiębiorców rolnych ze Śląska. W tym województwie 840 rolników zalega ze spłatą prawie 42 milionów złotych. Rekordzistą jest przedsiębiorca mieszkający w powiecie strzelecko-drezdeneckim na Ziemi Lubuskiej. Jego dług urósł do 7,3 miliona złotych. Większość z tej kwoty stara się odzyskać firma windykacyjna, pozostała część należy do dwóch innych rolników.
Statystyczny rolnik-dłużnik ma do oddania 57 tysięcy złotych. W porównaniu z handlem (tam średnie zadłużenie wynosi prawie 30 tysięcy złotych) i budownictwem (45 tysięcy złotych to statystyczny dług) to pokaźna kwota.
– Wysokie średnie zadłużenie rolników wiąże się z tym, że zaciągane przez nich zobowiązania często oscylują w dużych kwotach. Powodem jest najczęściej chęć zwiększenia produkcji poprzez powiększenie gospodarstwa czy zakup nowych maszyn lub modernizacji starych. To są inwestycje wymagające znacznych pieniędzy. Część z nich pochodzi z zewnętrznego dofinansowania, ale unijne czy krajowe dotacje nie wystarczają. Wtedy rolnicy sięgają po kredyty. Np. ciągnik czy maszyna to wydatek rzędu ćwierć miliona złotych. Niestety część z nich pada ofiarą przeinwestowania. Źle szacują koszty i potencjalne zyski, w efekcie wpadają w spiralę zadłużenia – wyjaśnia Mirosław Sędłak, prezes Rzetelnej Firmy.
Potwierdzają to dane Krajowego Rejestru Długów. Najwięcej pieniędzy, bo 263 milionów złotych, są winni funduszom sekurytyzacyjnym, które odkupiły długi od pierwotnych wierzycieli.
– Fundusze sekurytyzacyjne najczęściej odkupują długi od banków i firm leasingowych, a w mniejszym stopniu od towarzystw ubezpieczeniowych czy operatorów telefonicznych. Kiedy pierwotny wierzyciel nie jest w stanie odzyskać należności na własną rękę, sprzedaje długi. To najczęściej zobowiązania z poprzednich lat. Kolejnym wierzycielem rolników, leśników i rybaków jest branża finansowa. Za nią kryją się niespłacone kredyty i pożyczki. Przedsiębiorcy mają do oddania temu sektorowi 103 miliony złotych. Gdyby zsumować długi wobec funduszy sekurytyzacyjnych, które odkupiły niespłacone zobowiązania od banków, z długami wobec sektora finansowego, nieuregulowane zobowiązania przedsiębiorstw pracujących na rzecz rolnictwa wobec finansów przekroczyłyby 300 miliony złotych – tłumaczy Adam Łącki.
Ale także sami rolnicy, leśnicy i rybacy czekają na spłatę prawie 100 milionów złotych. Ich dłużnikami są przede wszystkim firmy z branży handlowej, które nie zapłaciły za zakupione towary od rolników. Łącznie mają do oddania blisko 27 milionów złotych. Na 24 miliony złotych zalegają innym przedsiębiorcom rolnym. Najczęściej są to nieuregulowane faktury za wypożyczenie sprzętu, sprzedaż gruntów rolnych czy hodowlanych zwierząt. Pozostałymi wierzycielami gospodarzy są firmy z branży budowalnej, przemysłowej i transportowej.
źródło: Biuro Prasowe
Załączniki:
Hashtagi: #BIZNES #Firma