Podejście Polaków do pieniędzy uwarunkowane jest zarówno realnymi dochodami i bieżącymi potrzebami, jak i psychologicznymi barierami, nieraz bardzo silnymi, których przełamanie wymaga opracowania precyzyjnego planu finansowego i jego konsekwentnej realizacji. Tymczasem większość osób odkłada oszczędzanie, a już zwłaszcza inwestowanie na bliżej nieokreśloną przyszłość. Tymczasem tylko ten drugi sposób daje szanse na wypracowanie kapitału, który pozwoli na zaspokojenie swoich potrzeb na emeryturze. W większym stopniu dotyczy to kobiet, które pracują krócej, mniej zarabiają, a więc odprowadzają niższe nominalnie składki, a żyją o kilka lat dłużej niż mężczyźni.
– Inne decyzje podejmują ci, którzy mają dużo, średnio dużo pieniędzy oraz ci, którym ciągle ich brakuje. Inaczej podejmują decyzje ci, którzy mają wyraźnie określone cele, zaczynając od celów życiowych, a później celów rocznych, miesięcznych i tygodniowych – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr Leszek Mellibruda, psycholog społeczny, profesor Akademii Handlowej Nauk Stosowanych. – Inaczej myślą ci – dotyczy to także kobiet – którzy mają swoje pieniądze i nie ma wspólnej kasy, inaczej ci, którzy mają swoje pieniądze, ale jest też wspólna kasa rodzinna, a jeszcze inaczej myślą kobiety, które nie mają swojej kasy osobistej, tylko partner, mąż przynosi do domu pieniądze. Dzisiaj bez pieniędzy naprawdę trudno jest żyć, nie tylko w sensie fizycznym, ale przede wszystkim w sensie psychicznym.
Istnieją różnice w finansowaniu i podejściu do finansów między kobietami i mężczyznami, choć niekoniecznie wiążą się one z płcią, ale raczej z czynnikami kulturowo-cywilizacyjnymi. Ekspert przytacza zaskakujące jego zdaniem badania, z których wynika, że na zabezpieczenie finansowe kobiet ma wpływ ich stan rodzinny. Kobieta związana z jednym mężczyzną przez całe życie lub bezdzietna częściej gromadzi oszczędności, wcześniej zaczyna zabezpieczanie się na przyszłość i jest w stanie uzbierać wyższą kwotę na jesień życia. Z kolei kobiety, które mają kolejnego partnera i więcej dzieci, z różnymi partnerami, są mniej zmobilizowane do budowania własnej finansowej przyszłości.
– Być może to w dużym stopniu myślenie o rodzinie przeszkadza myśleć o sobie. Mężczyźni twierdząc, że wszystko robią dla rodziny, nie mają tak głębokich mechanizmów, które by blokowały myśl o sobie, a kobiety mają – wskazuje dr Leszek Mellibruda. – Coraz częściej Polki zaczynają myśleć o niezależności finansowej. Częściej dotyczy to kobiet po 35. roku życia. Choć jeśli ten proces zaczyna się wcześniej, ma bardziej widoczne rezultaty. Zresztą myślenie to jedno, a działanie, czyli wykonywanie różnego typu czynności, które by stanowiły twoją niezależność, to drugie. Większość kobiet ma kłopoty z realizacją planów, a niezależność finansowa jest często marzeniem, a nie rozpisanym na kroki celem, czyli planem. Spisanie planów, rozliczanie się przed sobą z postępów bardzo pomaga realizować swoje cele finansowe. Ale najważniejsze, żeby ten cel był rzeczywiście dodefiniowany realistycznie.
Problem odkładania pieniędzy przez kobiety na czas po przejściu na emeryturę jest coraz częściej podnoszony w przestrzeni publicznej. Wiek emerytalny kobiet jest o pięć lat niższy niż mężczyzn, ich życie zawodowe częściej przerywane jest okresami nieskładkowymi, a dodatkowo zazwyczaj zarabiają mniej niż mężczyźni, co oznacza niższe składki i niższy odłożony kapitał. Skutkiem tego są różnice w średniej wysokości świadczeń emerytalnych. Z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że średnia arytmetyczna wyrażająca przeciętną wysokość emerytury wypłacanej przez ZUS w marcu 2024 roku (po waloryzacji) wyniosła 3789,60 zł, w tym dla populacji mężczyzn – 4674,51 zł, zaś dla populacji kobiet – 3208,70 zł.
Z symulacji mBanku przedstawionych w badaniu „Kobiety i inwestycje” wynika, że obecna 30-latka otrzyma z ZUS-u po przejściu na emeryturę niewiele ponad połowę środków, których będzie potrzebowała, by zachować obecny standard życia. Oznacza to konieczność uzbierania kolejnych kilkuset tysięcy złotych w ramach dodatkowej emerytury. Eksperci mBanku wyliczyli, że do uzbierania 300 tys. zł (przy stałym oprocentowaniu 8 proc. z inwestycji i 0 proc. z oszczędności) potrzebne są 63 lata, przy oszczędzaniu 400 zł miesięcznie, lub 22 lat, przy inwestowaniu co miesiąc takiej samej kwoty. Tymczasem, choć niemal trzy czwarte pań myśli o przyszłej emeryturze, to realne działania w celu zabezpieczenia finansowego w tym okresie podejmuje jedynie co trzecia. 35 proc. deklaruje natomiast, że zamierza podjąć takie kroki w przyszłości. Kobiety częściej postrzegają inwestowanie jako przedsięwzięcie, na które trzeba mieć dużo pieniędzy i do czego potrzebna jest duża wiedza.
– O pieniądzach nadal ludzie mówią z dużym skrępowaniem. To wynika z lęku przed oceną przez innych, przed zawiścią, zazdrością, to się nie zmieniło od lat. W związku z tym demonstrowanie swojej niezależności ma bardzo wiele barykad, i to jest też jeden z powodów, dla których Polkom trudniej jest realizować swoją niezależność – podkreśla psycholog społeczny. – Jeśli nie wypracujesz w sobie pewnych cech osobowości, a da się to zrobić, takich jak na przykład umiejętność podejmowania skutecznych decyzji, konsekwencja w działaniu, to możesz marzyć o tym, jak bardzo chcesz być niezależna finansowo. Wypracowanie cech osobowości, które sprzyjają realizacji różnego typu celów, w tym również finansowych, związanych z budowaniem przyszłości, jest podstawą również myślenia ekonomicznego.