Wybory parlamentarne we Francji i w Wielkiej Brytanii pokazały, że zaskoczenia w świecie polityki potrafią zachwiać rynkami akcji czy obligacji, jednak nie są w stanie wytrącić ich z długoterminowego trendu. A ten już od października 2022 roku jest wzrostowy. Podobnie będzie w przypadku wyborów w Stanach Zjednoczonych, gdzie dwaj główni kandydaci sprawowali już urząd prezydenta i są znani inwestorom, a różni ich bardziej retoryka niż czyny. Nastroje mogą być jednak nerwowe, więc trzeba się liczyć z korektami. Zdaniem Jarosława Niedzielewskiego z Investors TFI może to sprzyjać zakupom akcji.
– Wyniki wyborów wprowadzają trochę chaosu i zmienności na rynkach kapitałowych i tak to będzie też zapewne wyglądało z wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych, natomiast nie zmieniają trendu – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Jarosław Niedzielewski, dyrektor Departamentu Inwestycji w Investors TFI. – Trend na rynkach europejskich przez ostatnie miesiące i lata był wzrostowy, gospodarki się rozwijały mniej albo bardziej, natomiast mimo wszystko była to ekspansja gospodarcza, chociaż powolniejsza niż w poprzednich latach i tego żadne wybory nie zmienią, przynajmniej w perspektywie kilku czy kilkunastu nawet najbliższych miesięcy.
Rok 2024 jest rokiem wyborów w wielu państwach świata, w tym w najważniejszych gospodarkach. Odbyły się one i odbędą w krajach zamieszkiwanych łącznie przez połowę populacji globu, czyli 4 mld osób, z których połowa ma prawa wyborcze. W Polsce pozytywną reakcję na wynik wyborów parlamentarnych mogliśmy obserwować jesienią 2023 roku, gdy inwestorzy pełni nadziei na środki z KPO i poprawę corporate governance w spółkach Skarbu Państwa, w dużym stopniu składających się na WIG20, ruszyli po akcje z GPW. Tak naprawdę jednak trend wzrostowy trwa od października 2022 roku: WIG20 przeszedł w tym czasie (nie bez krótkookresowych spadków) drogę z poziomu poniżej 1400 pkt do blisko 2600, a indeks szerokiego rynku pobił w tym czasie kilka rekordów wszech czasów.
Podobną tendencję widać na najważniejszych globalnych rynkach. We Francji po niespodziewanym ogłoszeniu przez prezydenta Emmanuela Macrona przyspieszonych wyborów parlamentarnych paryski indeks CAC40 zanurkował, ale nawet po tych spadkach jest wyżej niż 12 miesięcy temu o 6 proc. i o ponad 15 proc. niż trzy lata temu. W Wielkiej Brytanii grupujący największe spółki FTSE 100 wyraźnie zareagował zniżkami we wrześniu 2022 roku na poczynania ówczesnej premier Liz Truss (która w wyborach parlamentarnych w lipcu 2024 roku nie uzyskała reelekcji), ale dołek ten zbiegł się w czasie z minorowymi nastrojami na wielu globalnych giełdach. Od tej pory brytyjski indeks zyskał ponad 46 proc.
– Generalnie sytuacja polityczna w różnych państwach wprowadza pewną niepewność i w związku z powyższym zmienność, a więc też korekty na rynkach akcji. Ale zazwyczaj to są tylko korekty. Krótkoterminowe decyzje polityczne nie wpływają na trendy w gospodarce, które są dosyć długoterminowe. Być może jakaś istotna zmiana w polityce wpłynie na to, co się będzie działo w gospodarce za dwa–trzy lata, i dopiero wtedy rynki akcji będą na to reagowały – wskazuje Jarosław Niedzielewski. – W krótszej perspektywie, moim zdaniem, politycy i decyzje polityczne nie są w stanie zmienić trendów, mogą tylko wprowadzić pewną zmienność, którą inwestorzy powinni wykorzystywać, żeby powracać na rynek akcji, jeżeli ktoś jeszcze na tym rynku nie jest obecny.
Za niecałe cztery miesiące, 5 listopada 2024 roku odbędą się wybory na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Po nieudanej debacie prezydenckiej w wykonaniu Joe Bidena przewaga sondażowa Donalda Trumpa nad urzędującym prezydentem wzrosła, a w samej Partii Demokratycznej pojawiły się postulaty zmiany kandydata. Z sondażu przeprowadzonego na początku lipca wynika, że na przedstawiciela republikanów gotowych jest oddać głos 49 proc. wyborców, zaś demokrata może liczyć na 43 proc. poparcia.
Podczas prezydentury Donalda Trumpa przez niemal cały 2017 i 2018 rok amerykański indeks szerokiego rynku szedł systematycznie w górę. Pod koniec 2018 roku zaliczył wprawdzie spadek, ale był to efekt działań nie tyle prezydenta, co Rezerwy Federalnej, która prowadziła wówczas cykl podwyżek stóp procentowych i w samym 2018 roku podnosiła je cztery razy.
– W poprzednich wyborach, gdy startował Donald Trump, też była duża niepewność co do tego, w jaki sposób będzie ta prezydentura przebiegała, była zmienność przed tymi wyborami, natomiast później się okazało, że trend wzrostowy na rynku akcji i w gospodarce amerykańskiej trwał – przypomina dyrektor Departamentu Inwestycji w Investors TFI. – Wydaje mi się, że sama zmiana polityczna z obecnego prezydenta na Donalda Trumpa nie zmieni dotychczasowego trendu na rynku akcji. Joe Biden i Donald Trump inaczej artykułują swoje polityczne cele, natomiast w wielu miejscach robili i robią dokładnie to samo, czyli wojny o półprzewodniki z Chinami, to, że przemysł wracał za Donalda Trumpa z Azji do Stanów Zjednoczonych, dokładnie to samo dzieje się za Joe Bidena. Wprowadził on kilka ustaw infrastrukturalnych, pomocowych dla przedsiębiorstw amerykańskich, które starają się odbudowywać swoje moce wytwórcze u siebie w domu, ta produkcja jest przenoszona z powrotem do Ameryki albo bliżej Ameryki, na przykład do Meksyku. Dlatego jestem przekonany, że ani jedna, ani druga kandydatura nie zmieni w krótkim i średnim terminie trendu ani na rynkach akcji, ani w gospodarce.