Mniej niż co trzeci mężczyzna szuka informacji na temat tego, jak się przygotować do poczęcia dziecka, a 42 proc. zdecydowało się wcześniej na zbadanie jakości nasienia – wynika z raportu opracowanego przez NutroPharmę na potrzeby kampanii „Dziecko wspólna sprawa”. O suplementację przed ciążą dba podobny odsetek przyszłych ojców, podczas gdy wśród przyszłych mam jest on dwukrotnie wyższy. Tymczasem – jak przypominają lekarze położnicy i ginekolodzy – materiał genetyczny ojca jest tak samo ważny jak matki. Ma wpływ nie tylko na to, jakie cechy będzie mieć dziecko, ale też na jego zdrowie oraz na prawidłowy przebieg ciąży.
– Przez ostatnie dziesięciolecia przyjęło się, że to kobieta, przyszła mama jest tą najważniejszą osobą, która jest w ciąży. To jest niezgodne z biologią, ponieważ połowa materiału genetycznego w naszym organizmie pochodzi od matki, a druga połowa od ojca. Tym samym przygotowanie przyszłego taty do bycia pary w ciąży, do rodzenia dziecka i wreszcie wychowania dziecka jest tak samo ważne – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes dr hab. n. med. i n. o zdr. Maciej Socha, profesor UMK, specjalista położnictwa i ginekologii, ginekologii onkologicznej i perinatologii Collegium Medicum w Bydgoszczy, kierownik Oddziału Położniczo-Ginekologicznego Szpitala św. Wojciecha w Gdańsku. – Kampania „Dziecko wspólna sprawa” obejmuje przygotowanie wyników badania, to badanie obejmowało ogromną liczbę par, które wyraziły swoją opinię na temat ciąży, płodności i starań o ciążę. Na podstawie tych wyników jesteśmy w stanie zapoznać się z aktualnym stanem wiedzy par na ten temat.
Trwająca obecnie kampania „Dziecko wspólna sprawa” podkreśla, że rola ojca we właściwym przygotowaniu do ciąży jest tak samo istotna jak rola mamy. Mężczyzna również dostarcza materiał genetyczny, dlatego powinien zadbać o stan zdrowia i integralność DNA plemników. Zmiany w strukturze DNA wywołane np. stylem życia, używkami, zanieczyszczeniem środowiska mogą wpływać na zdolność do zapłodnienia i rozwój poczętego dziecka. Żeby zapewnić, że dziecko odziedziczy geny optymalne dla jego rozwoju, konieczne jest więc, by oboje rodziców zaangażowało się w proces przygotowania. Jednak z badania przeprowadzonego na potrzeby kampanii „Dziecko wspólna sprawa” na grupie ponad 1 tys. przyszłych i obecnych mam i ojców oraz ponad 300 lekarzy specjalizujących się w tematach związanych z ciążą i płodnością (ginekologów, genetyków, andrologów, położników i endokrynologów) wynika, że nie zawsze tak jest.
– Jestem ogromnym zwolennikiem tego, żeby inkluzywnie włączać mężczyznę w cały proces zarówno opieki nad dzieckiem, porodu, bycia w ciąży, jak i starania o ciążę. To jest bardzo ważne, żeby zarówno kobieta, jak i mężczyzna byli objęci odpowiednią opieką, żeby zmienić ich nawyki życiowe związane z aktywnością fizyczną i dietą, żeby unikali używek i stosowali odpowiednią suplementację – podkreśla ginekolog.
Wciąż króluje jednak ten sam stereotyp, że przygotowanie do ciąży to zadanie tylko przyszłej mamy. Z raportu opracowanego przez NutroPharmę wynika, że 81 proc. ankietowanych kobiet przyjmowało suplementy przed zajściem w ciążę, podczas gdy wśród mężczyzn – 41 proc.
– Z badania wynika, że większość par przygotowuje się do ciąży, natomiast kiedy mówimy o parach, to myślimy głównie o kobietach, ponieważ ponad 3/4 kobiet zwraca się do swojego ginekologa z prośbą o tzw. wizytę przedkoncepcyjną i chce się przygotować do zajścia w ciążę. Zupełnie inaczej to wygląda z mężczyznami – tylko 42 proc. mężczyzn bada swoje nasienie przed staraniami o zajście w ciążę i tylko połowa zmienia swoje nawyki dietetyczne, stara się jakoś przygotować do tego ważnego momentu – mówi prof. Maciej Socha.
Badania wskazują, że 30 proc. mężczyzn aktywnie szuka informacji o tym, jak przyszły ojciec może się przygotować do poczęcia dziecka.
– Wśród przyczyn niepowodzenia w zachodzeniu w ciążę, które leżą po stronie mężczyzny, są nieprawidłowe parametry nasienia. To najczęściej albo obniżenie liczby plemników o prawidłowej budowie, albo ogólne zmniejszenie liczby plemników w nasieniu. Natomiast przyczyną tego najczęściej są nieprawidłowe zachowania w życiu mężczyzny. Mam na myśli błędy dietetyczne, nieuprawianie sportu, przyjmowanie używek mogących wpływać na jakość nasienia. Wreszcie to też jest tak, że w Polsce kobiety przyjmują stosunkowo często suplementy dietetyczne i te suplementy w przygotowaniach do ciąży odgrywają ogromną rolę. Mężczyźni robią to rzadko, a okazuje się, że mogłoby to poprawić parametry nasienia – podkreśla ekspert. – Wśród rzadkich przyczyn mogą być też kłopoty genetyczne, wrodzone wady, wreszcie kłopoty z powrózkiem nasiennym, poszerzenie splotu wiciowatego, czyli takiego splotu żylnego, który znajduje się w okolicy nasieniowodu. Jednak modyfikacja stylu życia okazuje się jednym z ważniejszych elementów przy umiarkowanych nieprawidłowościach w wyniku badania nasienia i zmiana ta jest w stanie doprowadzić do tego, że para będzie miała większą szansę na zajście w ciążę.
Jak podkreślają eksperci, rola materiału genetycznego taty jest istotna także w nawracających poronieniach i rozwoju chorób jednogenowych u dziecka.
– Trzeba pamiętać, że w przypadku mężczyzn materiał genetyczny ma ogromne znaczenie nie tylko dla samego płodu, ale jak wynika z badań, również dla przebiegu ciąży – przypomina prof. Maciej Socha. – To, co napawa optymizmem, to fakt, że mężczyźni, którzy dowiedzą się o tym, że ważne są parametry ich nasienia, jak ważne jest to, czy uprawiają sport, jaką dietę stosują i jakie suplementy przyjmują, są chętni do zmian. Aktualnie mamy w tej kwestii cztery najważniejsze zalecenia. Mężczyźni, po pierwsze, powinni mieć zbilansowaną dietę, po drugie – umiarkowany ruch, po trzecie – powinni unikać używek i po czwarte, co w dzisiejszych czasach jest bardzo podkreślane, zapewnić sobie odpowiednią suplementację dietetyczną. Tutaj myślimy np. o N-acetylocysteinie, cholinie, cynku i selenie. Te suplementy – wraz ze zmianami stylu życia – pozwolą poprawić parametry nasienia, poprawić materiał genetyczny plemników i tym samym się przygotować, a finalnie doprowadzić do tego, że dziecko odziedziczy lepszy materiał genetyczny. Również szansa na zdrowy, prawidłowy przebieg ciąży będzie większa.
Jak podkreśla ginekolog, odpowiednia suplementacja choliny zwiększa ochronę przed uszkodzeniami DNA oraz szanse na prawidłowe funkcjonowanie centralnego układu nerwowego, w tym struktur odpowiedzialnych za pamięć. Ma ona także duże znaczenie w procesie dojrzewania plemników. N-acetylocysteina wpływa na liczbę, ruchliwość i morfologię plemników oraz integralność DNA. Z kolei selen to antyoksydant chroniący plemniki przed negatywnym wpływem stresu oksydacyjnego i przyczyniający się do prawidłowego przebiegu spermatogenezy.
W raporcie, który bada, jak współczesne pary przygotowują się do ciąży, dodatkowo podjęte zostały też zagadnienia dotyczące samej płodności, leczenia niepłodności i korzystania z procedury zapłodnienia pozaustrojowego, czyli in vitro. 88 proc. par deklaruje otwartość na skorzystanie z tej metody, jednak w praktyce ostatecznie decyduje się na to między 41 a 60 proc. par zmagających się z problemem niepłodności. Eksperci wskazują, że ta różnica może wynikać z faktu, że aż 44 proc. par spotkało się ze stygmatyzującymi opiniami przy korzystaniu z procedury in vitro.
– Zapłodnienie pozaustrojowe metodą in vitro jest jedną z metod, która dla wielu par jest ostatecznością. Jeżeli okazuje się, że jest to jedyne wyjście i ta metoda jest zalecana, bo daje największe szanse na zajście w ciążę, większość par akceptuje taką informację – mówi kierownik Oddziału Położniczo-Ginekologicznego Szpitala św. Wojciecha w Gdańsku. – W Polsce dalej pewną barierą dostępu do in vitro są koszty. Dalej jest też pewna stygmatyzacja tej procedury i wiele par obawia się tego, że albo nie będzie ona dostatecznie bezpieczna, albo ktoś kiedyś, mówiąc wprost, wytknie palcem danej parze albo dziecku to, że jest z zapłodnienia pozaustrojowego. Szczęśliwie to się zmienia i w toku postępowania diagnostyczno-terapeutycznego zwykle dochodzimy do momentu, w którym rozsądek bierze górę i wskazania medyczne są tymi najważniejszymi.